Pierwszy krok do porozumienia
Dlaczego tak trudno nam się porozumieć? Teorii dotyczących komunikacji jest wiele, jedną z najbardziej popularnych w ostatnich latach jest Porozumienie bez Przemocy (Nonviolent Communication, w skrócie „NVC”). Według jej twórcy, Marshalla Rosenberga, drogą do zbudowania kontaktu z drugim człowiekiem jest empatia. Zgodnie z ogólnie przyjętą definicją, empatia emocjonalna jest zdolnością do odczuwania stanów emocjonalnych innych osób, a empatia poznawcza – umiejętnością sposobu ich myślenia (https://pl.wikipedia.org/wiki/Empatia). W Porozumieniu bez Przemocy bezpośrednim celem jest empatia emocjonalna, osiągnąć ją można jednak przy pomocy empatii poznawczej. Dzieje się tak, kiedy używamy tzw. Czterech Kroków, które pomagają w przyjęciu perspektywy drugiej strony i spojrzeniu na świat jej oczami.
Pierwszym z Czterech Kroków jest Obserwacja, czyli zdolność dostrzegania faktów, bez ich osądzania i wartościowania. Obserwacja jest tu podstawową umiejętnością, która wymaga od nas przede wszystkim wewnętrznej pracy.
Nasze mózgi z natury oceniają, co od wieków pozwalało i pozwala nam przeżyć, dokonywać bezpiecznych wyborów i decydować o tym, co jest dla nas w porządku, a co nie mieści się w naszym systemie wartości. Dzięki ocenie sytuacji i zachowań, możemy postawić granice w relacjach i chronić swój świat. Kiedy jesteśmy jednak w konfliktowej sytuacji i oceniamy, że gdy ktoś postępuje inaczej, niż my byśmy postąpili, to postępuje „źle” i chcemy go zmienić – konflikt może się jedynie pogłębić. Nie jesteśmy wtedy w stanie naprawdę usłyszeć stojącego naprzeciwko nas człowieka i dążymy do udowodnienia swoich racji, zamiast zbudowania mostu porozumienia. Co może nam wtedy pomóc?
- Świadomość, że każdy z nas jest zupełnie inny. To z jednej strony oczywiste, z drugiej strony jednak – trudne do przyjęcia i zaakceptowania.
Alfred Korzybski, twórca semantyki ogólnej, jest autorem stwierdzenia, że mapa to nie teren. Każda sytuacja, każde zdarzenie, cały świat są jak teren, którego nie jesteśmy w stanie całkowicie objąć swoim poznaniem. Widzimy tylko „mapę”, którą przez lata tworzyliśmy w naszym umyśle. Mapa pozwala się nam poruszać w skomplikowanym świecie, będąc jednocześnie uproszczonym obrazem wielowymiarowej sytuacji. Na nasze wewnętrzne mapy składa się wiele czynników takich jak wychowanie, przekaz rodzinny i kulturowy tworzące nieuświadomione przekonania. Na strukturę mapy wpływ mają też: nasza aktualna sytuacja życiowa, płeć, wiek, a także prozaiczne czynniki zewnętrzne, które w danym momencie odbieramy.
Tak więc 28-latek wychowany w katolickiej, zasobnej rodzinie, w spokojnej dzielnicy dużego miasta będzie miał zupełnie inną mapę niż 28-latka wychowana w katolickiej rodzinie, w pełnej przemocy dzielnicy innego miasta. Jeśli weźmiemy pod uwagę uwarunkowania rodzinne, status społeczny, temperamenty – mamy najprawdopodobniej (choć nie na pewno) dwie osoby o zdecydowanie odmiennym spojrzeniu na świat.
Warto o tym pamiętać. Warto też zastanowić się nad tym, czy nasze spojrzenie na świat jest tym jedynym właściwym, skoro nasza mapa nie oddaje złożoności zmieniającego się dynamicznie terenu.
- Emocje towarzyszą nam zawsze, czy tego chcemy, czy też nie. I chociaż są niejako esencją naszego życia, wpływają na nasze postrzeganie innych ludzi. Kiedy czujemy się rozluźnieni i spokojni, emocje mogą sprzyjać budowaniu porozumienia. W momencie, kiedy czujemy dyskomfort emocjonalny – irytację, czy przygnębienie, może być nam trudniej postawić się w sytuacji drugiego człowieka. W takim momencie, często automatycznie osądzamy i zamykamy się na argumenty odmienne od naszych.
Pragnąc nawiązać „kontakt z poziomu serca”, jak mówi Porozumienie bez Przemocy, uznajemy, że wszystkie emocje są ważne – również te niewygodne. Jeśli jednak pozwolimy emocjom przejąć kontrolę nad naszym zachowaniem, wyłączamy racjonalne myślenie, a tym samym – możliwość dostrzeżenia faktów i formułujemy głównie osądy.
Jednym ze sposobów na uspokojenie emocji jest oddech. Czasami wystarczy dziesięć głębokich wdechów i wydechów, żeby zobaczyć świat takim, jaki jest, a nie – jakim nam się wydaje że jest. Innym sposobem jest aktywność fizyczna, chwilowa zmiana otoczenia, czy rozmowa z serdeczną osobą. Najlepiej sprawdzić, co działa dla nas najlepiej i spróbować wrócić do wymagającej rozmowy po tym, jak emocje opadną.
- Język kształtuje naszą rzeczywistość. To, co do siebie mówimy i w jaki sposób to mówimy tworzy z nas takimi, jacy jesteśmy. Nie chodzi tylko o słowa wypowiadane na głos, ale też – a może przede wszystkim, te słowa, które wypowiadamy po cichu, we własnych głowach. Zanim więc przystąpimy do uzdrawiania relacji, sprawdźmy, jak traktujemy tych, którzy są nam najbliżsi – samych siebie. Zazwyczaj najbardziej krytyczne wobec innych osoby to ludzie, którzy bardzo surowo osądzają siebie.
Jak mówić językiem Pierwszego Kroku, czyli językiem obserwacji? Przede wszystkim, skupić się na tym, co się rzeczywiście wydarzyło. Opisać sytuację tak, jakby widziała ją kamera filmowa. Zamiast interpretować czyjąś wypowiedź, lepiej uzmysłowić sobie to, co naprawdę powiedział, jakich konkretnie słów użył.
Unikajmy też generalizacji – słowa typu „zawsze”, „nigdy”, „ciągle” w większości przypadków słyszane są przez drugą stronę jako oskarżenie i powodują włączenie się mechanizmów obronnych (zazwyczaj ataku). Powiedzmy raczej, kiedy konkretnie coś się zdarzyło. I reagujmy na bieżąco, ponieważ przypomnienie komuś przewinienia sprzed trzech dekad raczej nie zostanie przyjęte ze spokojem.
- Przekonania, jakie mamy na temat siebie, ludzkości i świata kształtują naszą mapę. Decydują też o tym, co i jak do siebie mówimy. Jeżeli wierzymy w to, że świat jest wrogi, a ludzie niegodziwi, ciężko nam będzie zbudować porozumienie z innymi. Co więcej, będziemy raczej szukać dowodów na potwierdzenie naszych przekonań, niż takich, które je podważają. Dzieje się tak nawet wtedy, gdy przekonania nam nie służą, czyli sprawiają, że czujemy się nieszczęśliwi i samotni. Tak działają nasze mózgi – szukają potwierdzenia tego, w co już wiedzą, a raczej tego, co uznają za prawdę.
Sytuacje konfliktowe powstają niejednokrotnie z powodu naszych przekonań na temat drugiej osoby lub ludzi w ogóle. Przekonania mogą też prowadzić do zaognienia konfliktu i powstania patowej sytuacji. Dobrze jest wiedzieć, że to, co sami do siebie mówimy, nie zawsze jest prawdą.
Kiedy zdamy sobie sprawę z własnych przekonań, możemy zadecydować, czy chcemy dalej w nie wierzyć, czy wolimy je zmienić. Choć zmiana bywa bolesna (bo mózg nie lubi zmian), to może prowadzić do transformacji postrzegania świata, a więc również postrzegania ludzi. Gdy np. przestaniemy zakładać z góry, że nasz partner ma złe intencje – łatwiej nam będzie usłyszeć, co do nas mówi, wyjść poza własne interpretacje jego słów.
Hinduski filozof i nauczyciel duchowy, Jiddu Krishnamurti, powiedział kiedyś, że „umiejętność obserwowania bez oceniania jest najwyższą formą inteligencji”. Można się nie zgadzać z tym stwierdzeniem. Można też przyjąć, że jest prawdziwe tylko w wyjątkowych sytuacjach. Jeśli tak, to budowanie porozumienia z drugim człowiekiem, kontaktu opartego na empatii, na pewno jest takim wyjątkiem. Słuchajmy siebie z ciekawością i zanim surowo kogoś osądzimy, sprawdźmy, jakie są jego intencje.
Autorka: Joanna Kosińska
Joasia prowadzi w CUD Grochów indywidualne sesje coachingowe oraz coachingową grupę wsparcia w odchudzaniu.
Źródła:
Maciej Bennewicz: „Coaching i mentoring w praktyce”
Artur Król: „Rozbój osobisty”
Marschall Rosenberg: „Porozumienie bez przemocy. O języku serca”
Comments are closed.